Skąd oni mają mój adres e-mail?

Tego niestety nie wiem, ale nie ma dnia, żebym przy sprawdzaniu skrzynki mailowej (a właściwie kilku skrzynek) nie musiał wyrzucać wiadomości o superokazji, ostatniej szansie na cokolwiek, ofercie skierowanej wyłącznie do mnie czy moim zwycięstwie w loterii, w której “do odbioru nagrody pozostał już tylko jeden krok”.

Zazwyczaj bez otwierania tych listów zaznaczałem wszystkie i klikałem “usuń”. Ale miarka się przebrała… Ile można kasować tego spamu? Rozumiem jedną wiadomość dziennie, ale sytuacja gdy 80% nowej zawartości to śmieci jest zdecydowaną przesadą. Gdyby spam rozsyłany był pocztą tradycyjną to chociaż zarobiłbym na makulaturze…

Od niedawna zacząłem poświęcać czas na szukaniu w stopkach maili informacji o odstąpieniu od subskrypcji. Na szczęście większość niechcianych (a może chcianych kiedyś tam w przeszłości – niektóre naprawdę przychodzą zgodnie z naszą wolą wyrażoną podczas rejestracji na jakiejś stronie) udostępniają link do wypisania się. Wystarczy kliknąć i potwierdzić. Tym sposobem można przynajmniej ograniczyć ilość otrzymywanych niepotrzebnie ofert.

Z kolei na maile, które nie miały adnotacji o możliwości zrezygnowaniu z subskrypcji, a ewidentnie wyglądały na masowe mailingi, grzecznie odpisywałem prosząc o usunięcie moich danych osobowych z bazy i niewysyłaniu mi oferty. I ku mojemu zdziwieniu kilka razy dostałem wiadomość, że zrobiono to.

Na pewno nie ograniczę wysyłki niechcianych wiadomości do zera, ale już widzę różnicę. Życzę powodzenia w walce z niechcianą pocztą!